czwartek, 18 kwietnia 2013

cztery opowiadania, dwie opinie i Dwie kobiety czyli Lessing podzielona i tym razem z opowiadaniami


Ten zbiór opowiadań mogłabym polecić zarówno rozpoczynającym przygodę z prozą Doris Lessing, jako dobry start do całego jej dorobku, jak i wiernym jej czytelnikom – tu jako doskonałe uzupełnienie tego, co już znają. Bo czeka ich ogromna niespodzianka!
Zbiór zatytułowany Dwie kobiety składa się z czterech opowiadań. Czterech jakże różnych – zarówno od siebie, jak i od tego, co wcześniej oferowała nam Autorka. Opowiadania różnią się od siebie tak mocno, iż można pomyśleć, że każde z nich napisał ktoś inny.
Tytułowe opowiadanie Dwie kobiety to arystokratyczna wersja związków kazirodczych. Znane na całym świecie kobiety – sportsmenka i artystka – przyjaciółki od dzieciństwa nie mogą istnieć niezależnie. Żyją jakby były jednym organizmem, jakby istnienie jednej powodowało istnienie tej drugiej. Do tego stopnia, iż kobiety potrafiły – w dorosłym życiu – poświęcić swoje małżeństwa, opuścić mężów aby być blisko siebie. Kochanki? Otóż nie. To tylko taka zwodnicza myśl, jedna z tych podejrzanych, które rodzą się w wyobraźni czytelnika, od pierwszych obrazów pojawiających się w opowiadaniu. Plaża, słońce, dwie starsze panie, przystojni młodzi mężczyźni, małe dziewczynki, i tylko brakujący element – brak dwóch młodych kobiet, mam dziewczynek. I już krąży na jasnym niebie jakaś myśl podejrzana, szum fal niesie coś niedobrego… 

Kolejne opowiadanie Wiktoria i Staveneyowie to historia dziewczynki, opuszczonej przez rodzinę – ojca, który nie bardzo chyba kwapił się do wychowywania córki, zmarłą matkę i chorującą ciotkę. Opuszczonej pod szkołą w deszczowy dzień, dzień, który wszystko zmieni w jej życiu. Dobrzy ludzie, piękny dom, marzenia o bogactwie, pierwsze zauroczenie, miłość, dziecko, cały czas zawieszenie w marzeniach … wszystko mogłoby ułożyć się nawet całkiem miło, ale dziewczynka jest czarna. Pseudotolernacja, rasizm – wszystko na pokaz.
 

I tu mogłabym zakończyć przybliżanie zbioru Doris Lessing, bo o ile dwa pierwsze opowiadania bardzo mnie zainteresowały i wciągnęły, przypominając nieco znaną mi wcześniej twórczość Autorki, o tyle z dwoma kolejnymi było gorzej.
Przyczyna przypominało mi raczej Rok potopu Margaret Atwood, a ten z kolei nie jest też moją ulubioną powieścią tej Autorki. W Przyczynie za dużo – jak dla mnie – fantasmagorycznych wymysłów, które może nie do końca są fantasmagorią, ale na pewno są nie w moim guście (coś jak książki Pratchetta – niby życie, ale utkane z innych nici). I kolejne – Dziecko miłości - trochę przypominające Odpowiednie małżeństwo (czyli drugą część Dzieci przemocy Doris Lessing) ale w tej skoncentrowanej formie, jaką jest opowiadanie – dla mnie – nie do końca do strawienia.
Podsumowując jednak – zbiór opowiadań Dwie kobiety, dla kogoś kto lubi spotkania z prozą Lessing wart jest lektury, nawet gdyby miała ona ograniczyć się tylko do dwóch pierwszych. Podkreślam jednak, że opinia na temat dwóch pozostałych to moje subiektywne zdanie na ich temat, i nie oznacza ono, iż to opowiadania gorsze pod jakimkolwiek względem. Myślę, że z tego zbioru każdy znajdzie coś dla siebie, może tez zdarzy się tak, że nie od razu zachwyci się całym zbiorem, ale po czasie da szansę innym opowiadaniom (tak, jak mam nadzieję, zrobić to ja).  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz